«A cóż ci z tego przyjdzie» — spytał tenże.
«Tańczyć będę, na Zeusa».
Wtedy wszyscy rozśmiali się. A Sokrates z obliczem zupełnie poważnem rzekł:
«Śmiejecie się ze mnie? Czy może dlatego, że chcę dzięki takim ćwiczeniom być zdrowszym, mieć lepszy apetyt i przyjemniejszy sen? Czy dlatego, że pragnę takich ćwiczeń, w których całe ciało, równocześnie pracując, zachowuje równowagę w rozwoju, gdy tymczasem szybkobiegacze grubieją w nogach, a w barkach marnieją, a szermierze na kułaki dostają grube barki, a nogi cienkie? A może z tego się śmiejecie, że nie trzeba mi będzie szukać towarzysza do ćwiczeń ani w mym wieku rozdziewać się przed tłumem, lecz że mi wystarczy komnata, w której siedm sof się mieści,[1] tak jak temu chłopakowi wystarczyła, by się porządnie spocić, że w zimie będę się ćwiczyć w domu, a znowu w czasie skwaru w cieniu? A może to w was śmiech budzi, że chcę brzuch mój, nad miarę rozrosły, przywieść do skromniejszych rozmiarów? Chyba nie wiecie, że ten oto Charmides niedawno zastał mnie raniutko tańczącego».
«Na Zeusa — potwierdził Charmides, — i zpoczątku zląkłem się, czyś nie oszalał. Ale gdy usłyszałem od ciebie coś podobnego, jak teraz, sam, przyszedłszy do domu... nie tańczyłem, bom się tego nigdy nie uczył, ale przynajmniej gestykulowałem; to bowiem umiałem».
«Na Zeusa — odezwał się Filip, — jak to widać, masz nogi i barki w takiej równowadze, że nawet przed komisarzem targowym[2] wyszedłbyś bezkarnie, jeślibyś obie połowy ciała, niejako dwa bochenki chleba, kazał odważyć i porównać górną i dolną w stosunku do siebie».
- ↑ Na jednej sofie leżało zwykle dwóch biesiadników.
- ↑ Komisarz targowy (agoranómos) wykonywał policję targową w najszerszym zakresie. Wyznaczał taryfę maksymalną, stwierdzał wagę chleba, rozstrzygał spory między kupcami a kupującymi, wzbraniał nieuprawnionym dostępu na targowisko, pobierał czynsze za stanowiska targowe i przepisaną «akcyzę» od pewnych towarów. Energja i sprężystość komisarzy targowych dawała się nieraz we znaki przekupniom, a czasem mogła być niemiła i dla