A wtedy Kaljasz: «Zawołaj i mnie także, Sokratesie, kiedy będziesz chciał uczyć się tańczyć, bym mógł stawać z tobą do pary i razem się uczyć».
«W takim razie — rzekł Filip — niechże i mnie zagra na flecie, bo i ja chcę tańczyć».
Wstał i pokolei naśladował taniec chłopca i dziewczyny. A ponieważ przedtem chwalono chłopca, że w figurach tańca wydawał się ładniejszym jeszcze, niż był w istocie, starał się teraz ze swej strony, by każda część ciała, którą ruszy, wyglądała znacznie śmieszniej, niż w rzeczywistości; a ponieważ dziewczyna, wyginając się wstecz, naśladowała koła, ów tak samo... pochylając się wprzód, usiłował naśladować koła. Wreszcie, ponieważ chwalono chłopca za to, że w tańcu ćwiczy całe ciało, kazał fletnistce przyśpieszyć rytmu i równocześnie zaczął wyrzucać nogami, rękami i głową. Zmęczywszy się, usiadł i rzekł: «Oto dowód, że i mój taniec jest doskonaleni ćwiczeniem: jestem mianowicie spragniony; niech mi chłopak naleje dużą czarę». «Na Zeusa — rzecze Kaljasz, — i nam, bo i myśmy spragnieni ze śmiechu».
«I ja dodam: pijmy — rzekł znowu Sokrates, — bo w istocie wino, orzeźwiając duszę, usypia troski, tak jak czarodziejskie ziele mandragory[1] usypia ludzi, a budzi radość jak oliwa płomień. Tylko że, mojem zdaniem, dzieje się z ludźmi przy piciu na ucztach to, co z roślinami na glebie. Albowiem i one nie mogą się wyprostować, gdy je niebo zbyt obficie napoi, ani poddawać się pod muskające tchnienia wiatrów. Jed-
- ↑ Mandragora officinalis L. (po polsku: pokrzyk lub dziwostręt, z rodziny psiankowatych). Autorowie greccy często wspominają o usypiającej i odurzającej mocy tej rośliny. Korzenia używano jako środka czarodziejskiego i noszono go jako amulet. Wyglądem przypomina człowieka, dlatego Columella, pisarz z czasów Seneki (wiek I. po Chryst., autor dzieła o wiejskiem gospodarstwie, de re rustica), nazywa mandragorę: planta semihominis. W wiekach średnich i nawet w czasach nowożytnych Germanowie łączyli rozmaite zabobony z tą rośliną, zwaną po niemiecku Alraune.
kupujących (por. z Wyprawy Cyrusa V7, o komisarzu targowym Dzelarchu). Obywateli karali grzywną, niewolników, a może i obcych, chłostą. W czasach późniejszych nadzór nad cenami zboża i wagą chleba objęli «komisarze zbożowi» (sitofylakes), już i dawniej ustanowieni celem kontroli handlu zbożem.