«A ty wreszcie — rzecze Kaljasz, — czemże ty się szczycisz, Sokratesie?»
A ten, ułożywszy oblicze w poważnie uroczyste rysy, powiedział: «Rajfurzeniem».[1]
Gdy się roześmiali, zauważył:
«Wy się śmiejecie, a ja wiem, że wielebym mógł zarobić pieniędzy, gdybym chciał robić użytek ze swej sztuki».
«Co do ciebie — rzekł Likon do Filipa, — jasnem jest, że szczycisz się swą zdolnością wywoływania wesołości».
«Przynajmniej sądzę, że z większą słusznością, niż aktor Kallipides,[2] co tak się tem pyszni, że potrafi ludzi pobudzić do płaczu w teatrze».
«Ą może ty teraz nam powiesz, Likonie — rzekł Antystenes, — z czego jesteś dumny?»
A ten na to: «Czyż nie wiecie wszyscy, że z tego oto syna».
«On znowu — powiedział ktoś — ze swego zwycięstwa; to jest całkiem jasne».
Ten zarumienił się i rzekł: «Ja? Na Zeusa, nie; tem się nie szczycę».
Gdy wszyscy z radości, że usłyszeli głos jego, podnieśli nań oczy, spytał ktoś: «Ale przecież czemże się szczycisz?»
«Ojcem» — odpowiedział tenże i równocześnie oparł się o niego.
Zobaczywszy to Kaljasz, rzekł:
«Czy wiesz, Likonie, że jesteś najbogatszym człowiekiem w świecie?»
«Nie, na Zeusa, tego nie wiem».
«Jakto, czyż nie widzisz tego, że nie przyjąłbyś nawet skarbów króla perskiego wzamian za swego syna?»
- ↑ Myśl głębsza prostackiego tego wyrażenia jest taka: Sokrates pośredniczy przy zawieraniu znajomości między kochanką-filozofją a jej wielbicielami. Obecni tego nie rozumieją i są zaciekawieni ogromnie. Sokrates czasem pozwalał sobie na wyrażenia mniej odpowiednie w dobrem towarzystwie.
- ↑ Z końcem V wieku występują na scenie zawodowi aktorzy; przedtem występowali obywatele.