Strona:PL Xenophon - Sympozjon oraz wybór z pism.djvu/74

Ta strona została przepisana.

V. Tu Kaljasz spytał: «Jakto? to ty, Krytobulu, nie stawasz do zawodów o piękność z Sokratesem?»
«Na Zeusa — zawołał Sokrates, — być może, że widzi, jaki mir ma rajfur u sędziów».
«A przecież — odparł Krytobul — nie uchylam się. Daj więc dowód, jeśli mądrość twą stać na to, żeś piękniejszy odemnie».
«Niechno ktoś lampę bliżej przysunie — rzekł Sokrates. — A teraz wzywam cię — ciągnął dalej — naprzód do przesłuchania w sprawie naszego sporu prawnego. Więc odpowiadaj».
«Pytaj więc».
«Czy piękność, twem zdaniem, jest cechą wyłącznie ludzką, czy posiada ją i coś innego».
«Mojem... — na Zeusa, posiadają ją i konie i krowy i wiele nieżywotnych przedmiotów» — odpowiedział, — przynajmniej wiem, że może być i piękna tarcza i miecz i włócznia».
«Jakżeż te wszystkie rzeczy, nie mając nic ze sobą wspólnego, mogą być piękne?»
«Jeśli są tak wykonane, że nadają się do tego zadania, dla jakiego je nabywamy, lub jeśli z natury odpowiadają naszym potrzebom, to i te rzeczy — powiedział Krytobul — są piękne».
«Czy wiesz, w jakim celu potrzeba nam oczu?»
«Oczywiście, by widzieć».
«W takim razie to już moje oczy byłyby piękniejsze, niż twoje».
«A to czemu?»
«Albowiem twoje oczy widzą tylko prosto przed sobą, a moje i zboku, naukos, dzięki temu, że są tak wyłupiaste».
«Czy ty twierdzisz, że rak ma najpiękniejsze oczy ze wszystkich stworzeń?»
«Z całą stanowczością — rzekł Sokrates, — bo i co do siły są przez naturę doskonale wyposażone».
«Już dobrze; a czyj nos piękniejszy, twój czy mój?»
«Ja myślę, że mój, jeśli bogowie dali nam nosy w tym celu, by wąchać. Gdyż twoje nozdrza są zwrócone ku złemi,