o wszystkiem innem, niż o czekającym go procesie, miał do niego powiedzieć:
«Czy przecież nie wypadałoby, Sokratesie, zastanowić ci się nad przyszłą obroną?»
Ten zrazu odpowiedział:
«Czyż ci się nie wydaje, że ja całe swe życie spędziłem na przygotowaniu obrony?»
Następnie tamten spytał:
«Jakże to?»
«Nie mam dotychczas za sobą żadnego niesprawiedliwego postępku, a to właśnie uważam za najstaranniejsze i najchwalebniejsze przygotowanie obrony».
«Ależ, patrz na ateńskie sądy — rzekł tamten znowu. — Jak często niewinnych skazywali na śmierć, sprowadzeni na manowce słowami oskarżycieli, a jak często uwalniali winowajców, którzy swemi słowy litość u nich wzbudzili lub mile ich po sercu głaskali?»
«Na Zeusa, dwa razy już spróbowałem zastanowić się nad obroną, ale wzbrania mi tego wewnętrzny głos bóstwa».[1]
«Dziwy prawisz».
«Dziwnem ci się wydaje, jeżeli bóg także jest tego zdania, że lepiejby dla mnie było już umrzeć? Nie wiesz-że, iż do tej pory nie przyznałem nikomu z ludzi, że lepiej, niż ja, przeżył swój wiek? Wiedziałem bowiem, żem cały swój żywot przeżył zbożnie i sprawiedliwie, a ta świadomość jest chyba najsłodszem uczuciem. Sam się za to mocno ceniłem i ciągle się przekonywałem, że takie samo zdanie mają o mnie ci, co ze mną obcują. Teraz zaś, jeśli jeszcze doczekam się bardziej podeszłego wieku, trzeba będzie — wiem o tem — płacić daninę starości, i wzrok mieć gorszy, i słuch słabszy, i pojętność mniejszą, i pamięć nie służyłaby mi nawet w tem, czego się nauczyłem. A jeśli spostrzegę, że ze mną coraz gorzej, jeżeli
- ↑ Sokrates twierdził, że słyszy w duszy głos bóstwa, które często, gdy ma uczynić jakiś fałszywy krok, przestrzega go i odwodzi od tego zamiaru, a nigdy do niczego nie zachęca. Sokrates zwał to bóstwo «dajmonion». Tłumaczą dziś niektórzy, że to sumienie, inni, że to takt lub intuicja człowieka o wysokiej moralności; inni jeszcze inaczej.