Dzięki ci mój drogi Konstanty! On cię kochał szczerze i zawsze pamiętał o tobie. Przed miesiącem jeszcze pisząc do mnie do Drezna kazał się tobie kłaniać. Czcij więc pamięć jego i módl się za nim.[1] Ludność cała Warszawy w nieutulonym żalu odwiedzała pałac, po dwadzieścia tysięcy ludzi bywało codzień. Biskup oświadczył, że przy takim napływie nie podejmuje się prowadzić ciasną i krótką przestrzenią, od nas do Ś. Krzyża, że będzie musiał do fary, i tak się stało z powodu przytoczonego. To współczucie, to oddanie sprawiedliwości zupełnej, choć dopiero trumnie, wielką a jedyną mi pociechą. Po exekwiach tłumy się nie rozchodziły, czekały wyjazdu zwłok do Opinogóry, i chciały aż po rogatki towarzyszyć. Rząd zdaje się nakazał tę godzinę wyjazdu w tajemnicy trzymać. Jeszcze nie wiem, co nastąpiło.
Bohatyrskiej mojej Elizie Bóg wszechmiłosierny sił poddaje do wytrzymania niewytrzymalnego. Przyciskam cię do serca. Dzięki ci.
- ↑ List pisany po śmierci generała Krasińskiego.