Krasiński zamieniał myśli, z którymi potrzebował być w ciągłym związku ducha, Adam Sołtan z pewnością był jedynym, przed którym nie ukrywał się z najtajniejszemi uczuciami i myślami, jedynym dla którego nic skrytego nie miał.
Korespondencya też tego rodzaju, im droższa, im większego psychologicznego znaczenia, tem — naszém zdaniem — mniej była może przeznaczoną do bezwzględnego ogłoszenia jéj do druku.
Dla tego, od lat kilkunastu mając ją sobie powierzoną, zamierzając ją wydać, wahaliśmy się tak długo, aż wypadek dał ją w ręce prof. Stanisława hr. Tarnowskiego, który pospieszył zdać z niej sprawę, rozebrać ją i ogłosić wyjątki z niéj w „Przeglądzie polskim“.
Czytelnicy polscy bezwątpienia wdzięczni być powinni hr. Tarnowskiemu za zużytkowanie tak szacownego materyału do swych studjów i charakterystyki poety. Nas jednak w początku zabolało niemal dotknięcie świeżych jeszcze blizn i żywych nadto wspomnieli. Obok tego odważymy się też postawić za prawidło, że w żywotach ludzi zmarłych i żyjących są pewne strony, które mogą drażnić i nasycać ciekawość, ale do poważnie pojętego obrazu nie należą.
Strona:PL Z Krasiński Listy (Lwów) 2.djvu/15
Ta strona została przepisana.