Z tych też względów, przystępując do wydania niniejszej korespondencyi, musieliśmy poddać ją właściwej kontrolli i zgodzie się na pewne opuszczenia. To jednak co jest, starczy na okazanie, jak serdeczny stosunek wiązał Zygmunta z Adamem, z jakiem zaufaniem tulił się do jego łona, spowiadając się przed nim ze wszystkich swych bólów, pragnień, zwątpień i nadziei.
Listy do Sołtana pisane różnią się wielce od tych, jakie pisywał do przyjaciół swej młodości, do ludzi z którymi pracował na jedném polu myśli — filozofii i poezyi. Jest i w nich bardzo często filozofja, poezya, to co w danéj chwili uciskało piersi człowieka, ale więcej niż poeta, i myśliciel, człowiek maluje się w tych zwierzeniach, które ulgę mu czynią, bo w nich nie potrzebuje z niczem się taić, nic zamykać w sobie. Ta struna męczeńska brzmi tu może najsilniéj. Walki serca i obowiązków, uczuć i względów towarzyskich, ofiary jakie składać im musi, nienasycone pragnienia ideału, który sobie Zygmunt stwarza z każdego promiennego obrazku, jaki spotyka — wyryte są mistrzowska ręką boleści na kartach nieoszacowanych tych listów poufnych, tych spowiedzi braterskich.
Strona:PL Z Krasiński Listy (Lwów) 2.djvu/16
Ta strona została przepisana.