Strona:PL Z Krasiński Listy (Lwów) 2.djvu/17

Ta strona została przepisana.

Do psychologicznego studyum nad człowiekiem i poetą, nad tę korespondencyę nie ma nic droższego, nic wyrazistszego, coby w lepszém świetle malowało temperament, charakter, wielkie i szlachetne serce, a potęgę umysłową po nad tém wszystkiem jaśniejącą jak aureola.
Jako Polak, jako syn przywiązany, jako członek tego społeczeństwa, którego on przymioty i słabości odczuwa z gorączkową drażliwością, miłując i cierpiąc a sromając się za miliony; — jako osamotniona przez swą wielkość istota, która współczesnych przerosła, stęskniona bratniego serca, miłości, współczucia, równego jej ducha — nigdzie Zygmunt nie przedstawia się pełniój jak w tych listach.
Rzadka w nich nuta weselsza, dźwięk pogodniejszy — chyba gdy wspomina długie swe poufne rozmowy z Sołtanem, słucha marząc muzyki Danielewicza, rozgrzewa się poezyą Schillera na teatrze w Burgu, pociesza panią Delfinę, rozkoszuje pięknóm włoskiem niebem lub spotyka tak mu sympatycznych ludzi, jak Orcio (Jerzy Lubomirski) i August Cieszkowski.
W ogóle dusza to za młodu już smętna, zmęczona, uciśnięta nie tyle własném cierpieniem i niepokojem o przyszłość swoją, jak raczéj tém co ją otacza, co dochodzi z kraju,