z tych listów pisze: „Tęczyński straciwszy dwóch synów, podpisywał się zawsze: ultimus virorum de Tęczyn, my wszyscybyśmy się tak podpisywać powinni. Jeszcze i to łaska bożka kiedy kto ma prawo powiedzieć o sobie: ultimus vir; ale kiedy ultimus Polichinel! to nędza i przekleństwo„.
Przywiązanie Zygmunta do Sołtana, oparte na harmonii przekonań, na zgodzie ducha, w listach wyraża się z taką siłą, z takiém uczuciem, iż przyjacielowi temu i krewnemu daje przy nim zupełnie wyjątkowe stanowisko. Z jaką czułością wymowną, przejętą, pociesza go po śmierci ojca, jak cudownie maluje mu pogrzeb zmarłej jego córeczki, jak stara się o ułatwienie przybycia do ojca drugiéj córce jego Maryi, jak czuwa nad synami porwanemi do Petersburga, troszcząc się o najmniejsze nawet posługi, mogące los mu osłodzić... „Zmiłuj się, pisze w r. 1836 z Florencyi, przebądźmy jeszcze razem chwil kilka. Rzadko się kochają ludzie na ziemi, a kiedy się kochają, niechże będą razem, niechże pomówią jeszcze z sobą, niech się uścisną jeszcze, bo każde jutro może ich rozdzielić na wieki“.
„Ty, którego tak szczerze kocham i tak święcie szacuję, wyraża się w drugim liście... — „ty jesteś jeszcze z tych, w małej liczbie
Strona:PL Z Krasiński Listy (Lwów) 2.djvu/22
Ta strona została przepisana.