Strona:PL Z Krasiński Listy (Lwów) 3.djvu/121

Ta strona została przepisana.

P. S. Co zaś do dalszej osnowy, czyby nie warto dać Stefanowi conscientiam przyszłości Polski, której zapewne nie miał w myśli swojej, choć ona koniecznie z czynu jego wytryska. Niemożnażby niektóre prorocze chwile, błyskawice przelotne przeczucia ogromnego, wlać w serce tego człowieka, tego pierwowzoru wszystkich, mających kiedyś skupiać rozebrane części i ratować kraju całość? My dziś już możem widzieć, ku czemu Polska na świat ten zesłana stąpa! Możemy, krzyża Chrystusowego oświeceni światłem, pojąć, co znaczy podobny krzyż, wystawiony na przejściu z jednej epoki do drugiej; krzyż, na którym nie już Bóg­‑człowiek, ale naród jako jeden człowiek kona. Czyż to nie święta tajemnica także? Czyż to nie znak wielkiej przemiany, powszechnego zmartwychwstania? Czyż na polu śmierci naszej, na politycznem polu, przez tęż śmierć nie mamy się spodziewać wykupienia także i dla nas i dla całej ludzkości? Czyż w piersiach Polski, tej drugiej Matki Bolesnej, niema także się urodzić Duch wszelkiej miłości i sprawiedliwości w stosunkach świeckich, którym dotąd panował tylko książę świata tego Machiavel? Więc bohater, więc ideał Zbawicieli kraju, niech to przeczuwa. Bo Czarniecki epopei dziś pisanej, jest nietylko Czarnieckim dni już przeszłych; ponieważ wieszcz drugiem go obdarza życiem, już poniekąd on należy i do tej epoki, w której zmartwychwstaje. Poezya znaczy tworzenie. Niech ten wielki umarły z rąk twoich panie weźmie część i naszego życia, tem i nam i jeszcze lepiej będzie, bo uwierzym w to, i jemu, bo doskonale i zupełnie odżyje w nas. W tem anielskie posłannictwo poety że wskrzesza, lecz niezupełnieby wskrzeszał, gdyby nic więcej przebudzonemu nie dawał, nad to, z czem on położył się