wędrówka żyjącego mocarza, śród marmurowych pomników, Dantejską jest. Ta niewzruszoność, ta bezwładność otaczających kamieni, których tłómaczem proroczy kapłan, przeraża i do dna serce ziębi. Fatum starożytne zdaje się wychylać z tych grobów, i milczeniem kamiennem stokroć więcej zapowiadać, niż gdyby jakie cienie wstały, lub Furie z Tartaru przyszły gonić za Karolem. Rzeczywistość tu najprostsza i najwyższa poezya razem się zeszły, tak że nic ani ująć ani przydać nie sposób. To pięknem, pięknem jest! Za zdarzoną sposobnością odeślemy exemplarz. Teraz tylko spieszę z wynurzeniem doznanego uczucia i z podziękowaniem za nie, bo spadło na mnie jak światło, na głowę od wielu dni drzemiącą, wśród nieznośnych a grubych ciemności. Złóż, proszę cię, odemnie najgłębsze uszanowanie ojcu i dziękczynienia, które nie ja tylko jeden składać mu będę — moje będą tylko niedowidzianą cząsteczką tłumu wielkiego onych, które kiedyś jednozgodnie mu się odezwą. Niech raczy z daleka mi pobłogosławić; może to błogosławieństwo silnego i natchnionego, pomoże schorzałej duszy. Niech Bóg czuwa nad Tobą i wszystkimi, których ukochałeś, i którzy cię kochają — tem samem jak widzisz i ja polecam się Bogu.