uderzenie serca jest śpiewem, każda krwi kropla rymem jednym, każden wzrok średniówką, każden uścisk dłoni dytyrambem, a życie całe poematem poematów, bez śladu wielkim, bez chwały boskim, sobą żyjącym, w sobie skończonym i dopełnionym, jak pierścień jaki saturnowy z ognia i złota, zamknięty ale toczący się wiecznym ruchem i tym ruchem mający w sobie nieskończoność. Dotąd opisywałem ci rozumem, krytyką, nie sercem, ale kiedy papier się coraz bardziej umniejsza, czuję, że mi serce rośnie w stronę twoją i radeby z piersi się wychylić, by spojrzeć ku tobie. Julu, zaklinam cię, nie dbaj o te gwary, które kiedyś nawrócą się do ciebie. Trzymaj, nakształt harfy eolskiej, duszę twoją wyżej nad wszystkie dłonie ludzi, wśród powiewów nieba: niech myśli Boga, promienie gwiazd i skrzydła przelatujących aniołów grają na niej, a nie myśli ludzi, redakcye paryskie, zdania, uwagi, rozprawy. Przymięszaj trochę żółci do twoich lazurów, obaczysz, jak ten ziemski pierwiastek chemiczny ziemię przynęci do ciebie: więcej jest wątrób na świecie niż serc, ach! jakże cię wtenczas będą rozumieć wątroby! Dalej, niezawodnie żółć jest w poecie tym klejem, co spaja rozerwane cząstki jego bytu, co świat cały przeistacza w jego osobę! Spróbuj, oni o to się domagają. Dopiero uczują twoją rękę, gdy z gruba na nich uderzysz, gdy im spadnie ciężka, koścista na skronie. Dopóki wzniesiona w powietrzu i ku gwiazdom, ku przybytkowi Boga, dopóty oni myślą, że to biała lilia rosnąca niewinnie na łąkach błękitnych przestrzeni. Do korda i na sejmik, rąbać mi i siekać, a zostawiwszy trupy na placu, znów poróść w skrzydła i zawisnąć na niebie. Julu, czekam na twój list Wendyjski, pamiętaj, że naszem
Strona:PL Z Krasiński Listy (Lwów) 3.djvu/17
Ta strona została przepisana.
![](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/0/0a/PL_Z_Krasi%C5%84ski_Listy_%28Lw%C3%B3w%29_3.djvu/page17-1024px-PL_Z_Krasi%C5%84ski_Listy_%28Lw%C3%B3w%29_3.djvu.jpg)