Strona:PL Z Krasiński Listy (Lwów) 3.djvu/186

Ta strona została przepisana.

się odzywasz. Powtarzam, nie przeciwko tobie, ale przeciwko losowi, przypadkowi, dziwaczności zdarzeń, przeciwko temu wszystkiemu, co na świecie harmonią psuje, właśnie wtedy, gdy ona nastaje, kształci się i najwyższego stroju dochodzi, a tobie owszem wdzięcznym był, że tak mnie jeszcze oszczędzasz, mimo to że mnie za takiego masz. Drugi twój list ukojenie mi przyniósł zupełne. Piszę to wszystko do ciebie, byś był przekonany, żem ukojon zupełnie i że śladu najlekszego nie pozostało we mnie po tem nieporozumieniu. Znikło ono jak chmura co się rozpływa, jak śnieg co taje w cieple i świetle. Światłem i ciepłem był drugi list twój, i teraz dziękuję ci serdecznie za oba; bo pierwszy był warunkiem wesela, którego doznałem przez drugiego odczytanie. Przywiodłeś mię do głodu, aleś nakarmił mnie; do pragnienia, aleś napoił mnie; do braku, aleś zdodatnił mnie: więc dzięki ci raz jeszcze, i wierz już na zawsze, żem takim, jakim mnie zrozumiałeś drugim owym listem twoim!
Śmierć Marcinkowskiego nieodżałowaną klęską. Było ich dwóch na całe Poznańskie, choć pod kształtem sprzecznym, lecz wiadomo że jednia, tylko z sprzecznych kształtów się wyradza. Dwóch ich było: jeden się zastrzelił, drugi się zagryzł, oba zsamobójczeni, pierwszy materyalnie, drugi dusznie; i teraz pusto po nich, teraz już niema żadnej wzniosłej zacności tam, a za dni naszych trudniej o serce niż o rozum, trudniej o poczciwość i niepokalaność niż o zdolności. Goethe już wiedział o tem, kiedy Małgorzatniemu sercu kazał zbawiać Faustową genialność!
Kiedyśmy się raz ostatni ściskali, jeszcze była piędź ziemi polskiej, niby, to niepodległej na karcie europejskiej, dziś żadnej już nie znajdziesz. To począ-