nieodzownie musi przez Austryą przechodzić. O to więc idzie, by twoje do mnie i moje do ciebie takiego nikczemnego losu nie doznawały. Mnie łatwo, bo o pół łokcia mam granicę francuzką; tobie trudniej ale konieczna. Więc ilekroć piszesz do mnie, do Nice maritime, Etatu Sardes, staraj się by twój list rzucony został na pocztę w Strasburgu. Poszlij go tam komu, by go rzucił na pocztę. Inaczej albo nic szczerego nie możesz do mnie pisać, albo co napiszesz, przepisanem będzie, lub nie dojdzie mnie. Pamiętaj o tym praktycznym szczególe.
Czytam Cbowannę i uwielbiam wszystko co o Jaźni i Bogu, choć się na dalsze losy Jaźni nie zgadzam, myśląc i czując, że wciąż są żywemi a nieśmiertelnemi, nie zaś wiecznemi! Pisz i pisz, ty części zbawienia ludu naszego. Mam nadzieję żeś się obronił i że protestantyzm, obyczajem już u katolików nie praktykowanym, nie zinkwizycił aż do płomieni stosu drugiej tej edycyi; w takim razie trzeciąby trzeba zrobić.