i nieodkupionych duchów jeszcze istniało na planecie tym? Oto zadane pytania. W liście Waleryanowym zamknięte pytania, zostały przez przepadnięcie odpowiedzi nierozstrzygnionemi. Twój zaś list wczorajszy te nowe obudził, widzę w nim albowiem jakoby kwas melancholijny przeciwko mnie: już nie czujesz sercem serca mego, czemuż to? Przecież przez te wszystkie lata je czułeś, i w niem nic odmienionego, ono zawsze twojem tak, jak w Villi Róż bywało. Chrystus mawiał: „przyszedłem świat rozerwać, syna od ojca oddzielić, brata od brata“, a znów w innem miejscu: „przyniosłem pokój ziemi“. Niby sprzeczności, ale wrzekomo tylko, bo Chrystus zarazem był duchem, co ma wiecznie trwać na planecie i osobistością objawioną w danej chwili. Jako ta osobistość, będąca i żyjąca ludzkiem życiem przed 1843 laty, w istocie on przyszedł był rozerwać świat, brata od brata oddzielić; ale wiedział Pan, że w następnej epoce słowa jego, nie już rozerwanie ale pogodzenie wszystkich przez ono słowo nastąpi, i dla tego to mówił o nas, mówiąc: „pokój przy noszę“. I wierzę, że dziś nadeszła pora owa: lecz jeźli nadeszła, to jej pierwszą cechą u mnie być powinna wszech‑miłość, która nic nie rozrywa, nic nie rozdziera, i brata już od brata nie potrzebuje oddzielać. Ile razy patrzę w taką przyszłość, klęczę przed taką ideą, jestem! Ilekroć znów ogarnie mnie fałsz świata, wirujący koło mnie, gorzej mi, niż gdybym nie był, bo jestem, a nieszczęśliwie! I ten fałsz świata nie taki dobroduszny, żeby sobie osobnym, oddzielnym stanął taborem, miał obóz swój własny i tylko swoich napiętnowanych służalców: daleko on rozumniejszy, bo wszędzie się wkrada i krąży, czując, że krótki czas już jemu; znajdziesz go i tu i tam, znajdziesz go śród pojmujących
Strona:PL Z Krasiński Listy (Lwów) 3.djvu/57
Ta strona została przepisana.