Strona:PL Z Krasiński Listy (Lwów) 3.djvu/68

Ta strona została przepisana.

wiedź pełna motywów tak pięknych jak rzadko. Charakter Wacława, przejęty z ręki konającego Malczewskiego, dociągniony, dorysowany, domalowany jak na wielkiego mistrza wypada. Byron lepiejby nie był potrafił, to też całkiem byrońskie. Teraz o Anhellim. Zaprawdę trzeba potęgi uroczej, jenialnej, nadzwykłej, by Sybiru otchłań tak wystroić w alabastry śniegów i sine oczy gwiad. Gdym czytał, w zdychałem — tęskno mi było, żal się mnie Boże, do Sybiru! Przez kilka nocy Sybir śnił mi się jakby Eden melancholijny. Wiesz, że mówią, iż czasem Duch samobójstwa niesłychane obiecuje rozkosze, szepta do ucha i łudzi i nęci i porywa. Otóż piekło Sybiru, nie przestając być piekłem, przybrało w Anhellim taką ułudę dziwną, prześliczną i straszną, okropną i ponętną zarazem. Tak samo w splotach węża jest lubieżność jakaś, pociąg niepojęty, magnetyczność porywająca ptaszki. Juliusz w takiego węża przemienił Sybir i lgnąć doń kazał duchom czytelników. Cechą niezawodną, piętnem jego poezyi, jest owa cudowna mięszanina złożona z wstrętu i ponęty, ów urok panteistyczny, co razem każe twoim stopom cofać się od brzegu przepaści, a głowę twoją ku niej podaje i serce nachyla, aż ciebie całego zrzuci w głąb!; ta barwa nadzmysłowa i zmysłowa zarazem, która ci ducha powleka ile razy spojrzysz w noc gwieździstą, w noc wszechświata zasianą światami. Ciekawość, pragnienie wiedzy, żądze niebotyczne porywają wtedy umysł. Badbyś rzucił się i pływał w nieskończoności: aż tu trwoga cię obejmie zarazem, zmysły twoje cofną się przed temi ogromy, pomyślisz o nich i mózg ci się zawróci: a jednak w tejże samej chwili znów uczujesz, że chciałbyś na zabój przez wszystkie drogi mleczne dostać się do Boga! rozpłynąć się, nic