Strona:PL Z Krasiński Listy (Lwów) 3.djvu/69

Ta strona została przepisana.

być i być zarazem; topić się czując że się topisz, czując wiecznie że się topisz w błękicie! Z tego to głównego akkordu, raczej tonu rozwiedzionego po całym duchu dzieł Juliusza, wypada ich forma, raczej rozprzęgliwa niż skupliwa, raczej odśrodkowa niż dośrodkowa, raczej malownicza niż kująca rzeźbę, raczej muzyczna niż malownicza, raczej szukająca Boga niż mówiąca dogmatycznie o wynalezionym i opisanym, słowem jednem, raczej panteistyczna niż katolicka! Ale bo też Panteizm jest niezawodnie połową jedną życia, natury, sztuki, wszechświata, Boga!
Panteistyczny kierunek jest wszędzie, ale nie sam jeden. W tem błąd, mieć go za jedyną prawdę; w tem prawda, mieć go za prawdy połowę. W duchu Mickiewicza przewaga na stronę Indywidualizmu, osobnika, wiary uosobiszczonej, energii, skupienia, środka, co w się wszystkie zebrał promienie okręgu. W duchu Juliusza zupełnie przeciwnie. Przewaga na stronę nie podmiotu ale przedmiotu, nie indywiduum ale świata, nie jedności ale rozmaitości, nie środka ale peryferyi Ztąd Mickiewicza postacie są rżnięte w opoce z granitu, olbrzymie są, architektoniczne, wzniosłe (sublimes, grandioses). Juliusza zaś wdzięku niesłychanego pełne, uderzające wonią, błyskające, świecące jak tęcze, wieczną tęsknotę zostawiające w duszy, ale przy tej tęsknocie pewność że były, przesunęły się i gdzieś odleciały i nigdy nie wrócą; on im przypiął skrzydła, posłał je za gwiazdy stałe, za konstellacyę Oriona, poza drogi mlecznych pyłów.... Gdzież one teraz?... Kiedy tymczasem p. Adam owszem, z nieba każe zstępować swoim i tak je dłutem przybije do ziemi, że z nią się zrosną i na niej posągowo zostaną na zawsze. I on i Juliusz są dwoma mistrzami, ale dwóch sfer innych,