Juliusz, jest tak giętki, tak wierny Jemu, tak niewolniczo słuchający go, że mi czasem przypomina ten wiersz p. Adama, w którym mowa o Heroizmie niewoli w chłopie słowiańskim. Nie sposób z językiem i z wierszem trudniejszych dokazywać cudów Chyba tak Liszt gra, jak on wiersze pisze. Gdyby słowa języka polskiego mogły stać się indywiduami, powinnyby się zebrać i złożyć się na posąg dla Juliusza z napisem: Patri Patriae, bo język wtedy byłby całą ojczyzną. Tak nie jest: prócz języka wiele innych jeszcze pierwiastków jest w ojczyźnie; z tych niektóre mogłyby także taki sam posąg postawić Adamowi.
Gdyby publiczność była Juliusza wyniosła pod obłoki, byłbym krytykę pisząc wspomiał o tem, co w nim jest słabością, usterkiem, niedokończeniem, dysharmonią. Ale to wam zostawiam, którzy na to otwarte oczy trzymacie. Wy to jemu powiecie, powtórzycie. Zresztą on o tem sam wie, inaczej nie byłby wielkim poetą. Cerevisiam bibit — sententiam dixit, Możesz to o mnie powiedzieć, jeśli chcesz. Co piszę to z przekonania. Takem się tym długim krytycyzmem zmęczył, że kończę list na dzisiaj. Co mogę przesyłam Ci. Odpisz mi jeszcze do Rzymu. Addio. Wierzaj, że jak było, tak jest między nami, teraz i na zawsze.
Jeszcze dodam uwagę. Im bardziej zapatruję się na literaturę polską, tem bardziej się przekonywam, ze w równi się trzyma co do poezyi z zresztą Europy. Żaden europejski lud dziś niema takiej epopei jak Pan Tadeusz. Odczytałem go niedawno. Don Kiszott tam