Strona:PL Z Krasiński Listy (Lwów) 3.djvu/86

Ta strona została przepisana.

żadna inna nie dostąpiła tego dopełnienia. W tej nad wszelki wyraz pięknej katedrze, dwunastego septembra odbędzie się msza za szczęście duszy, której na imię Edward. Niech zupełność tego kościoła będzie symbolem doskonale pomieszanej i zlanej nieskończoności uczuć z skończonością ściśle opisanego związku małżeństwa. Na tej mszy będzie się modlił gorąco człowiek, który oddawna już nie klęczał podczas mszy w kościele: będzie prosił Boga o wieczność miłości dla tego, którego kocha, i dla tej, którą ten, którego on kocha, ukochał.
Pamiętam Edwardzie, że kiedyś, nie pamiętam już kiedy, przesyłałem ci w chwili głębokiego smutku i zwątpienia radę i życzenie, byś ukochał szczerze młodą duszę, i na wieki tę pierwszą, którą ukochasz, zjednoczył z życiem twojem. Stało się więc zadość i radzie i życzeniu. Bądź mi więc błogosławiony, i szczęśliwy — i spokojny tym ducha wielkim pokojem, któren już na ziemi jest początkiem wieczności. Szczęście albowiem niebios tem zapewne tylko różne od tutejszego, że pojęte w pokoju, a zatem w nieskończonej trwałości; lecz ta różnica jest różną od mijających uniesień, różną na całą długość i szerz, dzielącą ziemię od nieba.
Dwa razy w życiu, nie wiedząc o niczem, dziwnem losu zrządzeniem, udałem się do ciebie, prosząc, byś mi ważną wyświadczył przysługę: pierwszy raz byłeś wśród najdolegliwszych wrażeń okropnej skończoności, i wyświadczyłeś mi o com prosił; drugi raz wśród najżywszych i najmilszych uniesień błogiej teraźniejszości, i znowu uczyniłeś o com prosił. Zaprawdę, przyjaźń twoja dla mnie przypomina mi owe formuły