Strona:PL Z Krasiński Listy (Lwów) 3.djvu/93

Ta strona została przepisana.

zlewek wielu, a nie jako dzieło jednego! I tak ślepy Homer został trzystu lub nie wiem wielu rapsodami; Rzymu historya poematem przez massy wymarzonym; Chrystus figurą, do której utworzenia przyłożyły się ludy i wieki. Przypomina mi to nowożytne stowarzyszenia: jak drogi żelazne, jak gmachy w Londynie, z tysiąców sakiewek połączonych razem, tak Chrystus naprzykład, z tysiąców marzeń, stowarzyszonych koniecznością epoki, powstał i stoi? Czy to w oczy nie bije Edwardzie? Czy ta wyłączność nie dowodzi, żeśmy zawsze i ciągle na drodze błędu? Ale jak linia krzywa, linia życia składa się w matematyce z nieskończonej ilości linij abstrakcyjnych, martwych, linij prostych, tak samo zapewne prawda składa się z nieskończonej ilości błędów! I zagadką ludzkości jest upić się każdym błędem, postawić go na nogi, uczcić go jako Boga, i wreszcie go obalić, uznając, że w tym bałwanie był jeden tylko promień Boga, a ten promień jeden ocalić, unieść z sobą i wpleść do następnej tęczy, aż, jak Jean Paul mówi, cały widnokrąg stanie się jednym, rozwitym, jednego kwiatu kielichem!
Otóż dla tego ja wierzę głęboko, ale nie w Hegla: Bóg jest Jehową, Bóg jest Chrystusem, Bóg jest panteizmem; ale prócz tego, Bóg jest jeszcze czem jest, — sobą samym! Człowiek jest patrycyuszem, człowiek jest plebejanem, człowiek jest ludzkością; ale prócz tego jest czem jest, — sobą samym! I dusza jego nieśmiertelną, osobistą, i zarazem duch jego jest powszechny! Pogodzenie sprzeczności w Bogu i w człowieku, jest to ten cud właśnie, który stanowi zarazem i życie i zagadkę życia!.... Wiara, to silne przeczucie, że te sprzeczności są jednością nierozerwaną, żyjącą razem i harmonijnie! Ziemia, to stan