niepewnością to pokusa, starająca się zawsze postawić nam przed oczy tę Jedność jako nonsens, i każdą cząstkę jej osobną, za całość przed nami udać.
Śnią się nam w czasie części nas samych! Każdą witamy słowem miłości: „ty jedyna!“. Otóż, gdyby zamiast ducha, który się duchowi śni, śniło mu się jego własne, rozerwane ciało; gdyby naprzód ujrzał nogę jedną, stąpającą w przestrzeni, i rzekł: „ty jedyna, ty się zowiesz człowiek“; potem rękę jedną błądzącą, i zawołał: „daruj ręko żem nogę tak nazwał, noga była marą i kłamstwem, ty jesteś kształtem człowieka jedynym!“; a wreszcie, gdyby wnętrzności się roztoczyły w powietrzu i czołgały się ku niemu: „o wy wnętrzności, wy tylko jedne i t. d. i t. d.“. Risum non teneatis amici.... Lecz gdyby po przejściu wszystkich cząstek, cząsteczek, cząsteczeczek ciała, i po następnych ich apoteozach, po ubóstwieniu raz jednej żyłki, to znów nerwu, to znów kości lub ścięgna jednego, nareszcie pojął, że te wszystkie części razem składają człowiecze ciało, ale nie pod formą osobistości rzeczywistej, opisanej, żyjącej w czasie i przestrzeni, ale tylko jako idea: znówby tę ideę ubóstwił, znówby się ciężko pomylił; ażby nareszcie się przebudził, i ujrzał siebie samego, i pojął, że zarazem jest tem wszystkiem co marzył, i jeszcze do tego czemsiś więcej: to jest doskonałą zgodą tego wszystkiego, pojednaniem przeciwnych członków i kierunków, zgoła istotą, życiem, formą i duchem! Wtedy pewnoby sobie sny swoje przeszłe za czas próby poczytał, za wiek dzieciństwa!
Bóg jeden wie kiedy się przebudzim, a kiedy się przebudzim, będziem na Jego łonie.
Niech Cię Bóg naszych ojców, Bóg potrójny i jeden błogosławi.
Zygmunt.