trwa tylko. U bram Medyolanu znów mgła mnie otoczyła i śnieg pruszyć zaczął. Ale tego dnia jednego, tak wyrwanego z łona zimy, tak dziwnie rzuconego między śniegami Splügen a mgłą Lombardyi, nigdy nie zapomnę! Gdyby dłużej był potrwał, zapewniebym o nim zapomniał; ale że tak krótki, znikomy a piękny, za to w myśli mojej wiecznym będzie! Zważ, że to także dziwne prawo myśli ludzkiej!
Na wstępie do Włoch zaraz mnie opadły powieści o rozbójnikach, owe legendy ludu włoskiego, zaczynające się tam, gdzie niemieckiego plemienia kończą się nuty o strachach, bo w całych Włoszech jednej powieści o strachach nie znaleźć. Mojem zdaniem cechuje ta różnica doskonale obu narodów umysłowe kierunki. Rozbójnik albowiem ma się do stracha, jak rozsądek do wyobraźni ideału, jak rzeczywistość do abstrakcyi filozoficznej, jak forma pogańska, opisana i ograniczona, do chrześciańskiej, zawierającej nieskończoność w sobie. Bo trzeba włoskiej wyobraźni, by stał przed nią niezawodny rozbójnik, z pistoletami, ze sztyletem, z imieniem chrzestnem i familijnem, na tem a tem miejscu, w tem lasku, pod tą skałą. Kiedy tymczasem Niemiec rozkoszuje się w mglistej postaci, co tam słyszana a nie widziana, to znów na pół widziana, przeciąga z wiatrem, wschodzi przy gwiazdach, spływa z promieńmi księżyca, niknie co chwila, raczej znika wiecznie niż rodzi się kiedy, i nosi w piersiach żale jakieś nieskończone, wszystkie grobów skargi, wszystkich światów za grobem istniejących nadzieje, domysły, marzenia i tęsknoty!
W Niemczech chrześciańska myśl zlała się z samą iścizną ducha ludzi; we Włoszech, jedno zewnętrznie znaki Chrystusa zatknęły się tylko po wieżach i dzwon-
Strona:PL Z Krasiński Listy (Lwów) 3.djvu/98
Ta strona została przepisana.