Strona:PL Z bratniej niwy.djvu/29

Ta strona została uwierzytelniona.

NA GÓRZE OLIWNEJ.

Do swoich ognisk szły w milczeniu tłumy
Z zarzewiem wiary nowej w każdem łonie.
Rozpoczął Cedron szeptać nocne dumy,
Srebrzystą łuną szczyt Oliwnej płonie.

Owładła sercem Pańskiem naraz trwoga,
Gdy myślą przebiegł krwawych mąk straszydła,
Gdy widział w dali, jak Nań śmierć złowroga
Swą kosę ostrzy i zastawia sidła.

Wtem Mu się zdało, że do ust podnosi
Krwią Jego po brzeg napełnioną kruszę —
Choć dreszcz Nim wstrząsa, choć pot czoło rosi,
Pił jednak, głuchy na ból i katusze.