Strona:PL Z bratniej niwy.djvu/31

Ta strona została uwierzytelniona.

ZŁOSĆ LUDZKA.

W śnie tak mi było wśród olbrzymiej sali,
Jak gdybym wkroczył w więzień naraz mroki.
Czułem, że szronem czoło się krysztali
I drżałem, budząc echo memi kroki.

Gdy pełen trwogi tak w półcieniu błądzę,
Spostrzegam wkoło krzyże, pęta, strzały
I ciężkie kraty, zamki i wrzeciądze,
A w rogu kopiec z ludzkich czaszek — biały.

Tu obok miecza berło i korona,
Tu rozrzucono kilka piór po stole,
A tu znów księga świeżo otworzona
W miejscu: „Jak tłumić w ludzkich mózgach wolę“

Wśród licznych strzępów, w pogłębieniu niszy,
Miejsc owych władca siedzi na swym tronie,
Jak posąg niemy, kroków mych nie słyszy
I patrząc przed się, cały w myślach tonie