Ta strona została uwierzytelniona.
Sledzę z brzegu prom oczyma, przewożonych śledzę ruchy;
Słuch wytężam, by usłyszeć w tem pustkowiu ludzki głos...
Próżno! Groza mnie przejmuje... Snać to Charon wiezie duchy
Tych, co pasmo dni żywota nienawistny przeciął Los.
Mgły rozwiane ponademną, może ludzi tych to cienie;
Którzy na tym smutnym świecie przed wiekami żyli wprzód.
Znikła pamięć ich istnienia, wiatr je z krańca w kraniec żenie,
A te skały nad jeziorem, może w progi wieczne wchód?...
W myślach tonę pogrążony, ktoś mnie z promu chustką wzywa.
Przebóg! Widzę twoje rysy, twój rozwiany widzę włos!...
Wołam na cię po imieniu. Cisza. Nikt się nie odzywa.
Milczą wokół mgły i skały, w piersiach mi zamiera głos.