Strona:PL Z bratniej niwy.djvu/37

Ta strona została uwierzytelniona.

Gdym zadawał te pytania,
Zjawiasz mi się cała drżąca,
Jak ta lilia, co się słania,
Czysta, biała, woniejąca.

Z dłonią w dłoni, w czas upojeń,
Tak-eś w oczy mi spojrzała;
Jakbyś bezmiar wszystkich rojeń
Mojej duszy odczuć chciała.

Jak kazało przeznaczenie,
W tej spotkania z tobą dobie,
Ja, na ręki twej skinienie,
Idę odtąd tuż przy tobie.

Z chwilą, gdy mi u rozdroża,
Chmury zwątpień się rozwiały,
Z dróg tych dla mnie ta jest Boża,
Którą wiedziesz — duchu biały!