Strona:PL Z bratniej niwy.djvu/50

Ta strona została uwierzytelniona.

I przyszły owe dni, gdy serce z bólu kona,
Czułem, jak groźny Ktoś porywa mnie w ramiona,
Mnie, com jest jego proch i cienia jego cień,
Jednak jam wierzył wciąż, że jeszcze przyjdzie dzień.

Dziś patrzę, co mi życia niesie rzeka,
A duch mój tęskni, żali się i... czeka.

Już ze mną moja łódź dobija snać do brzegu
I rzednie druchów mych wciąż szereg po szeregu,
Jednak choć żółknie liść, choć zbielał mi już włos,
Choć milknie z każdym dniem dalekich dzwonów głos,

Wciąż patrzę, co mi życia niesie rzeka,
A duch mój tęskni, żali się i... czeka.