Strona:PL Z bratniej niwy.djvu/63

Ta strona została uwierzytelniona.

Wciąż pyta chłopczyna,
Tłumiąc swój żal.

Z rozpaczą matka
Nad nim schylona
Zawoła, tuląc
Skarb swój do łona,
Gdy dusza dzieciny
Już rwie się w wyżyny
Ku miejscom spoczynku
W krainie zórz;
— „Fijołków, mój synku
„Nie ujrzysz już!“

Słysząc te słowa
Płaczącej matki,
Dziewczątko chyłkiem
Wybiegło z chatki;
— „Wiem ja, gdzie ukryty,
„Kwiatek śni spowity
„W tę płachetkę białą!
„Het, prawi, het!...
„Fijołków dłoń całą,
„Przyniosę wnet!“

Choć drobne rączki
Na mrozie stygły,
Twarzyczkę kłóły