Strona:PL Z obcego Parnasu (antologia).djvu/185

Ta strona została uwierzytelniona.

A choć nie gonią jeszcze w twe ślady,
Ni gór tych duchy, ni dzikie zwierze;
Jednakże jeźdźcze posłuchaj rady,
I jeśli możesz, odmów pacierze.


∗                ∗

„Lećże mój konin! Lękliwém okiem
Czemu przed siebie spoglądasz wciąż?
Wszakto głaz martwy nad wód potokiem,
A tu znów grzbietem błyszczący wąż!


∗                ∗

„Na polu boju, o włos twéj grzywy
Nieraz otarła krew męzka dłoń;
Na dzikim stepie, w chwili straszliwéj,
Nieraz mnie zbawił mój dzielny koń.


∗                ∗

My odpoczniemy w ojczystéj ziemi,
A wydartemi z rossyjskich rąk,
Uzdęć ukraszę znaki srebrnemi,
I śród zielonych znów będziesz łąk.


∗                ∗

„Co to się znaczy? zkądże ta zmiana?
Mój towarzyszu drogi, mów téż,
Że cię tak prędko okryła piana,
I że tak ciężko pode mną tchniesz?