Ta strona została uwierzytelniona.
Jak ja lubię ten kurhanek!
Z niego w krąg wysoko
Za żórawiem w cichy ranek
Niosło się me oko.
Raz, pamiętam, nad kurhankiem
W południe rostoczy,
Jakby ptaka, pył z tumankiem
Przychodzień ochoczy.
Znać, że jechał od Kuczmony;
Z szlaku koń go niesie;
Chciał zobaczyć bród zielony
I wnet zniknął w lesie.
Konia widzieć chęć mnie władła,
Szybko krok tam wiodę
I na drugim brzegu-m siadła
Niby czerpać wodę.
Był młodzieniec hożéj twarzy,
A ponętna mowa,
Ach! zapomnieć się nie zdarzy,
Ni lica, ni słowa.
O! w nim było cóś świętego
Głos, co wszystko wzruszy!
Gdzieś aniele serca mego,
Gdzie ptaku méj duszy?