Strona:PL Z rozmyślań Polaka.djvu/011

Ta strona została uwierzytelniona.

— W takim razie czem ja musiałbym być, ażeby tylko leżeć i nic nie robić?
Ojciec nie odrzekł ani słowa. Zaprowadził syna do karczmy, gdzie w kącie legł obdarty, bosonogi pijak.
— Tym wyrodkiem społeczeństwa musiałbyś być. Chcesz?

6. MAJÓWKA.

— Jak pan mógł, panie dyrektorze, pozwolić, ażeby w ubiegły czwartek przerwano od południa pracę w fabryce, po to tylko, by wszyscy pracownicy mogli udać się z rodzinami na poobiednią zamiejską majówkę?
— Panie szefie — odparł dyrektor — starałem się wykorzystać dla robotników wyjątkowo pogodny dzień wobec ciągłych deszczów. A zresztą ta poobiednia majówka była przychylnie omawiana w końcu zeszłego, czy na początku bieżącego roku, pomiędzy panem szefem a mną.
— To niemożliwe. Szczególniej jeżeli ma pan na myśli styczeń.
— Dlaczego?
— Bo przecież wie pan doskonale, że od