nad ranem, zemdlała przy szyciu. Byłam okrutnie oburzoną.
— Na tego, który przysłał model tak trudny do wykonania?
— E, co znowu! Na tę szyjącą! Czy to słyszane rzeczy? Szwaczka i mdleje!
Sekretarz Dyrekcji dzwoni do lekarza.
— Panie doktorze! Od dziewiątej do dziesiątej dzisiaj u nas oględziny chorych.
Głos z telefonu. — Wiem o tem.
— Ale pan dyrektor prosi, ażeby pan w tym samym czasie odwiedził jego chorego synka, który ma katar.
Głos z telefonu. — Dobrze.
— Ale czy pan zdąży?
Głos z telefonu. — A ilu będzie chorych fabrycznych?
— Zapisanych jest czterdziestu pięciu.
Głos z telefonu. — Czekaj pan: od 9 do 9¾ chłopczyk pana dyrektora, od 9¾ do 10 czterdziestu pięciu tych z fabryki e... głupstwo... zdążę... Powiedz pan panu dyrektorowi, że stawię się u niego punktualnie.