Ta strona została przepisana.
Trzykroć kwiat biały, i z różowych jeszcze,
Trzykroć szkarłatne spuścimy ci deszcze.
PIEŚŃ 7.
Do Telefa Lika — Użala się na los i niestałość rzeczy ludzkiey[1].
Ach Telefie, my igrzyskiem!
My fortuny pędem śliskiem
Łudzimy się! niezostaie
Wieczno trwałe,[2] co wydaie
Materya osłabiona,
Z schorzałego swego łona.
Los nie pewny wszystkiem włada:
Co dziś wschodzi, jutro pada.
Znów się wzniesie, znów upadnie
Tak iak piłka kiedy spadnie,
Tę gdy często wkłęsła dłonią,
Odbijaiąc dzieci, gonią;
To powietrze prosto pruie
To ukośnie podskakuie,
To się toczy, to odbija:
Tak i wieczor wieczor mija: