Mnie Kaliope iuż dała dowoli
Mijać obłoki idące powoli,
Mnie się z Zefirem śmiało unosić,
Mnie się ku niebu jasnemu wznosić.
Wolno mi będzie głosić święte pienia
Gdzie piękny lazur, gdzie niebios sklepienia,
Maiąc na szyi z słoniowéy kości
Lutnią i surmę rzadkiéy piękności,
I skrzydła białe do góry wzniesione,
Od barków lekkich nieco oddalone.
Niech się i Neptun srogi nadyma
Już mnie brzeg iego dziki niewstrzyma,
Ani dla zwierząt niedostępne skały,
Ani na hakach zbroyna Tetys w wały.
Mnie Kaukazu, mnie Atlasu śniegi,
Mnie barbarzyńskie Afryki brzegi,
Mnie słuchać będzie Ocean zachodni
Szturm porzuciwszy podobnie iak wschodni.
Wszystko mię słucha! wszedzie milczenie!
Już krople w zrzódłach, to w Amymenie,
To w Pieryskich inaczéy spadaia,
Bo dzwięk do taktu wiersze wydaią.
Już z góry Bachka kotłów odgłosy
Łamiąc obłoki, idą w niebiosy;
Słychać łagodne Peneja mruczenie,
Lutni, i fletów harmoniyne brzmienie,
I pomieszane z surmami tony,
Palcem lub smykiem dotkniętéy strony.
Strona:PL Załęski - Przekład pieśni Sarbiewskiego i inne poezye.pdf/22
Ta strona została przepisana.