Złorzeczy wyspom; a tamten iuż w grobie.
Co krwawym zyskiem chciał los zrobie sobie.
Ten gdy naydalsze Iberyi kraie,
I zwiedzić pragnie, i znać obyczaie;
Nie pozna siebie, gdy daleko zaydzie,
I długo błądząc, sam siebie nieznaydzie.
Tamten w prożniactwie zbytkiem wycieńczony,
Podobny temu co w grobie złożony:
W woynie w pokoiu nie iest użyteczny,
I w samym kwiecie sen go chwyta wieczny!
Ten ciągle bawi w swym królewskim dworze,
Jednak bydź kontent sam z siebie nie może.
A pełen zbrodni, sam się dręczyć woli,
Niż, co iest karą naywiększéy niedoli,
Bydź iawnie nędznym; i wśród téy dzikości
Stroi zgryzotę w maskę szczęśliwości:
Lecz próżno smutek w śmiech zwodniczy zmienia,
Próżno i postać zgryzocie odmienia;
Bo choć różany kolor zajaśnieje,
Zaraz pod mnóstwem trosk czarnych sinieie:
I choć go ciągle liczni pozdrawiaią,
Choć go klienci wkoło otaczaią,
Chociaż się tłumu nigdy nieprzebierze,
Choc każdy zawsze progów iego strzeże;
Jednak gdy siebie sam naleźć nie może,
Wzdycha, i mówi: nic nie masz o Boże!
Dręczą go mieszczan bogactwa, swobody;
Dręczą i szlachty tak liczne dochody.
Strona:PL Załęski - Przekład pieśni Sarbiewskiego i inne poezye.pdf/39
Ta strona została przepisana.