Obleje miasta i odległe wioski
Swoiemi skarby, i usunie troski.
Przez niego niebo skrapiać laury będzie,
Swobodny rolnik grunt pokraie wszędzie;
Bielić się będą, i bujać zagony,
Pełnemi kłosy, i wielkiemi grony:
Zdziwią się brzegi, zdziwią się i gaie,
Że płynie złoto i w nich pozostaie.
Ach Magdaleno! gdy widzisz zsiniałe
Usta Chrystusa, i oblicze całe
We krwi zbroczone, i zwisłe ramiona,
Wre wielka miłość wśród twych piersi łona.
Nikt Cię nie pozna, zmieniłaś się wiele;
Nie masz iuż duszy w twem omdlałem ciele:
Zniknęła białość twego czoła znana,
Zniknęła gdziesiś owa twarz różana;
Zniknął i kolor iaki jaśniał wprzody;
Śmierć tylko czarna zaięła jagody;
Piersi iuż tylko czasem oddychaią,
Słabe i krótkie westchnienia wydaią.
Jednak nie będziesz, (wierzay mi,) na wieki
Poléwać łzami swéy smutnéy powieki;