Strona:PL Zamek Kaniowski (Seweryn Goszczyński) 018.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

« Jeźli podszepty uwiodą go diable,
« Orliko, słuchay, i Bóg nieustrzeże!»
I dla uniesień dzikich przyświadczenia,
W dziewicze usta zionął takie żary
Jakiemi, drzewo wypala, dłoń mary
Kiedy niewierny przeczy jej zjawienia.
A chociaż ogniem grały jego żyły,
Usta pałały i oczy iskrzyły;
Pozór krwi zimnej w głosie swoim chowa,
I te do pierwszych dodał jeszcze słowa:
« Takie jak czujesz niezgasną upały!
« Niechże się teraz dotknie ich zuchwały!
« To pieczęć klątwy na skarbach twej twarzy!
« A kto je ruszy piekło go oparzy!»
Nagle się dziwnie zaśmiały puszczyki:
Pieszczone cieniem, stworzenia te rade
Słyszyć wyroki co niosą zagładę.
A strach się w sercu obudził Orliki.
I północ w dzwony zegaru uderzy,
I kochankowie poszli gdzie sen woła.
I wszystko cicho u drzymiącej wieży,