Strona:PL Zamek Kaniowski (Seweryn Goszczyński) 057.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

I znów, jak usnął, śród drzewa umilka;
Gdzieś tam daleko śpiewa kur przed świtem;
Dalej i głuszej słychać wycie wilka;
Bliżej Roś pluska kręconem korytem, —
Niby sen cichy tej strony kołysze.
Co za świst przykry budzi lasów ciszę?
Jak dziki wicher ocucony w borze,
Takim zakipiał cały obóz gwarem;
Jako gdy wicher zaiskrzy pożarem,
Tak zaiskrzyły wkrąg piki i noże:
Kiedy, na nagłe pogwizdnienie trwogi,
Spłoszony obóz porwał się na nogi.
Jeszcze gwizdnienie: w oka mgnieniu po niem,
Wszystkie kopyta z miejsca zatętniały,
I, ciasnem kołem, stanął obóz cały
Gdzie widmo jezdca mgli się karym koniem.


9.

« Co to, Nebabo?» Zaraz go poznali:
Bo ktożby z koniem wydał się wspanialéj!
« Co to za trwoga?» z obawą spytali.