Strona:PL Zamek Kaniowski (Seweryn Goszczyński) 065.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

Odkryto głowy, bronie opuszczono,
Utkwiono w ziemię spojrzenia pokorne,
Słów uroczystych słuchano z milczeniem.
« Amen!» I « amen» powtórzono z skruchą.
Echa zamkowe ozwały się głucho:
« Amen.» Ich « amen» tak smutny, niemiły,
Jakby go po raz ostatni odbiły.
Zagrzmiał ryk działa, i skonał śród boru.
Na wieży, ogień zajął się strażniczy.
Milczący szyldwach ciche kroki liczy.
Po oknach, błysły światełka wieczoru.
Mile zamkowa służebna drużyna
Wieczór, niestety, ostatni! zaczyna.
Jak błysk jej światła, ciche jej wesele
Kiedy zasiędzie każda przy swym dziele.
O, co za rozkosz obejrzyć te grona,
Gdy, za prababek, bawiły się pracą:
Tu, gazy blaskiem złota się bogacą,
Jak biała zima, mrozem uiskrzona;
Tam, czarodziejka, u krosien schylona,
Tchu nieda słyszyć, niezwróci spojrzenia, —