Strona:PL Zamek Kaniowski (Seweryn Goszczyński) 067.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

Ta co na wszystkich kwitnie w pełni radość:
Słabość w jej oku, w jej obliczu bladość.
Jak chmur odbicie z mokrego dna stoku,
Wyziera dusza z poza łez w jej oku.
Cerę co zgasła, wargę co pobladła,
Z milczącą skargą, mgła serca osiadła.
Czy się kto kiedy przypatrzył gangrénie?
Jak, utajona tląc w serca głębinie,
Na trupiem ciele wyjdzie małą plamą, —
Jak coraz szerzej, coraz ciemniej mgleje,
Aż stosu śmierci dymem twarz odzieje;
Z młodej rządczyni smutkami toż samo:
Przez nieme wargi, przez ciemne spojrzenia,
W mgłach coraz grubszych widać jak się wloką;
A choć pierś westchnień, a łez pełne oko,
Jakby walczyły z niemi pierś i oko,
To łez niepuszcza, to więzi westchnienia.
Ach! pierwsza rozkosz tak bardzo niezmienia;
Niegasi jagod, niemrozi spojrzenia,
Żałobą duszy czoła nieubiera,
Ciężkiem westchnieniem piersi niezapiera;