Strona:PL Zamek Kaniowski (Seweryn Goszczyński) 084.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

« W Bogu nadzieja, dobrze cię ugodzę!»
Nóż błysnął, gwizdnął... Po niewieścim jęku,
Po smutnym lampy rozbryźnionej dźwięku, —
Głucho i ciemno. Kozacy zdumieli
Jeszcze krwawego widma niepojęli,
Kiedy ryk Szwaczki rozległ się olbrzymi:
« Podajcie głownię co się o-tam dymi!
« Zniknęła larwa, to jej ślad te plamki...
« Przyświecaj lepiej,... bliżej,... tu, do klamki...
« Znać otwierała,... wyszła temi drzwiami.
« Już to nie diabeł co uciekł przed nami!»
O, zmykaj, zmykaj! W zbrodniach tobie równi
Ścigają ciebie, przy iskrzącej główni.
Skopcony ogniem, krwią ofiar ociekły,
Toczy się Szwaczka przed rozjadłą zgrają:
Tu, jego usta « łamać drzwi!» wyrzekły, —
I tu drzwi nowe z zawias wypadają.
Długo trwać będzie ta igraszka dzika:
Ci dobrze gonią, ta dobrze umyka.
Zbestwiona pogoń drzwi po drzwiach wysadza:
Tu już stracili, tu znow krew ją zdradza,