Strona:PL Zamek Kaniowski (Seweryn Goszczyński) 101.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

I do lirnika myśli swe skierował.
« Trzeba go zbadać, podobno to zdrada.
« Bo, choć się dziadem i ślepym powiada,
« Te drwiącym śmiechem wykrzywione usta,
« Jeźli nie diabła, zdradzają oszusta.
« Ten głos donośny, sama broda biała,
« Ślepota nawet coś mi się niezdała.
« Patrz, jak usłuchał! a przeciem mu wzbronił!
« Jakby we dzwony swoje « hop» zadzwonił,
« Trza go nauczyć, choć to siwa głowa!
« Niech dla weselszych swoje żarty schowa!»


8.

Już kozak drogi do drzewa miał mało
Kiedy, w gęstwinie, jeszcze się zaśmiało.
Teraz, bezpiecznie, szukaj go z latarnią!
Dokoła pusto; wszystko się sciszyło:
Jakby lirnika ni liry niebyło,
I kwiat, gdzie siedział, wstał już między darnią.
Stał Ukrainiec, i, w długim podziwie,
Po razy kilka nabożnie się żegnał: