Strona:PL Zamek Kaniowski (Seweryn Goszczyński) 107.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

I wrzawa dziewic zewsząd się podniosła.
We mgnieniu oka, ucichli żeglarze;
Złożyli wiosła: czółna wokrąg płyną;
Już w oczeretach[1] syknęły gadziną.
A brzegi kipią w piosenkach i gwarze;
A tanecznice, migającym cieniem,
Snują się ciągle przed wielkim płomieniem.
Wtem, zaczajona młodź nagle wypada;
Nebaba huknął! Zdrada, siostry, zdrada!
Już po bałwanie! Z wianków oberwany,
Złamany leży. Skończyły się tany,
Ucięto spiewy; a mściwe dziewczęta
Całusem karzą śmiałego natręta.
A też pustoty!.. Gdy wszyscy usnęli,
Widmo kobiety wysnuło się w bieli...
Dziką piosenką serce zaśpiewało,
Blask obłąkania strzelił ze źrzenicy:
Kozak na chwilę zniżył skroń ściemniałą, —
Jakby chciał przetrwać aż ucichną pieśni,
Aż mu natrętne widziadło się prześni.

  1. Oczeret: trzcina.P. W.