Strona:PL Zamek Kaniowski (Seweryn Goszczyński) 118.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.


17.

Ciemnemi szlaki wywijając kręto,
Nad jar głęboki przerznął się Nebaba.
A już i jasność miesięczna, choć słaba,
Biła ze wschodu w chmurę nasuniętą,
I widzić w cieniach wyraźniej zaczęto.
Gęstemi trzciny szeleści jar na dnie;
Woda gdzieniegdzie drzymie śród bagniska,
Chwilkę jaśniejszem zwierciadłem zabłyska,
Gdy drobna gwiazda z za chmur się wykradnie
I, w srebrnych iskrach, na jej marszczki padnie.
—« Patrzcie-no! co-to tem wzgórzem ciemnieje?»
—« To, powyż jaru, podnoszą się lasy.»
—« Lasy w tych stronach! a ja znam te strony.
« Może;... słyszycie ten szum przytłumiony?»
—« To aż za Dnieprem biesiadują knieje.»
—« Nie, bracia; kłamstwo! to coś jak hałasy.»
Ale gdzież kozak, co, przed atamanem,
Po błędnej drodze jego hufiec wodził?
Czy w czarodziejskiem kole się ogrodził?