Strona:PL Zamek Kaniowski (Seweryn Goszczyński) 121.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

« A dla nas przykre co nie w zamku chwile;
« Lecz tu potrzebne choć bitwy udanie.
« I ani możem wątpić o zwycięstwie!
« Znać nieufają ni w sile, ni w męstwie,
« Gdy tu, w tej porze, godzą na spotkanie.
« Niechaj-że styłu gotują nam tamy,
« A my, na górę, przed siebie ruszamy.
« Ciemna noc równie obu wojskom sprzyja.
« Dalej, na góry! gdzie przeprawa czyja!»
Już się wypuścił: aż tu, jednym razem,
Burzą wojenną powietrze zawrzało;
Ryknięto w trąby, brząknięto żelazem, —
Blade się łuno po nocy rozlało,
I gradem śmierci wokrąg zaświstało.
Spojrzał Nebaba, i wstrzymał się w biegu, —
Tak go gwałtowne objęło zdziwienie:
Polacy stoją na oboim brzegu,
I ślą ku niemu ogień bez przestanku;
A on się widzi w płomienistym wianku.
« Zdajcie się, zdajcie! kornym przebaczenie!»
Na wszystkie głosy Polacy wrzasnęli.