Strona:PL Zapolska - Wodzirej T. 2.djvu/185

Ta strona została skorygowana.

Panienka podaje mu ręce, odrzuca w tył mufkę, zawieszoną na wstążce, i biegnie na środek sali.
Cienki głos skrzypiec odzywa się z kąta nutą krakowiaka.
Charłupko wyprowadza księżniczkę i obejmuje ją wpół silném ramieniem dobrze zbudowanego mężczyzny. Ona, wiotka i smukła, w swoim piaskowéj barwy żakiecie, wspina się na palce, pragnąc oprzéć dłoń na jego ramieniu. Za nimi ustawiają się inne pary: więc Starzycka z Malewiczem, druga panna namiestnikówna z Pozbitowskim, Musia Bordnicka z młodszym Baworkowskim, Orzecka z Bodockim, wreszcie, na samym końcu, czarna, wielka, tragiczna postać Kafthana, tańczącego z czwartą panną namiestnikówną. Jest to figiel Malewicza, lecz wielkie zdziwienie ogarnęło klan „kasynowców”, gdy zobaczyli pewien rodzaj zadowolenia na twarzy Kafthana w chwili ogłoszenia mu nazwiska jego tancerki.
Z boku, równając pary, jak oficer wobec mustrujących się rekrutów, galopuje Wielohradzki, ustawia, poprawia, daje instrukcye. Wszyscy słuchają go z nadzwyczajną uwagą. Niemała to bowiem partya do zagrania to „Krakowskie wesele”, które ma wpaść do sali resursy, w któréj ma odbywać się za tydzień bal na dochód Towarzystwa Magdalenek.