Ta strona została skorygowana.
Gdy się ocknęła, uczuła się lekką i zdrowszą. Nietylko ramiona, lecz cała jéj istota potargały teraz pęta fałszu i obłudy. Zdawało się jéj, że przebyła jakąś straszną operacyę, wyrwanie zęba, który bolał ją bezustannie.
Drżąc jeszcze z osłabienia, lecz bynajmniéj nie zrozpaczona, Tecia wylała gorący krupnik na talerz i z pewną odrazą, lecz zarazem wdzięcznością, zbliżyła się do Tadeusza.
— Proszę pana.. krupnik — wyrzekła naturalnym, cichym swym głosem.