Strona:PL Zapolska - Wodzirej T. 2.djvu/323

Ta strona została skorygowana.

Uczuł, iż musi coś powiedziéć koniecznie, i zbielałemi usty wybełkotał z jakąś mimowolną uniżonością:
Je suis à vos ordres, monsieur!
Lecz Maleni, z rękami w tył założonemi, z cylindrem zsuniętym z czoła, nie spojrzał nawet w stronę Tadeusza.
A mes ordres? — odparł obojętnym głosem — dites: aux ordres de mes domestiques!
Lekko wykręcił głowę ku psiarczykom, którzy od kilku chwil uprzątali gorliwie próżne miski i sortowali psy, zapędzając je do klatek.
— Wyrzucić tego człowieka! — rzucił przez ramię.
Poczém zwrócił się ku stojącym ciągle nieruchomo mężczyznom:
— Panowie... proszę za mną! obejrzymy najprzód Gordon Setter’y, a późniéj przejdziemy do Dachshundów. Mam nadzwyczajne niemieckie i...