Strona:PL Zapolska - Wodzirej T. 2.djvu/352

Ta strona została skorygowana.

aby pogrążyć się w zupełnéj ciemni. Byłaż ona odpowiedzialną za to, co się stało? Gdzie szukać miała przyczyny nieszczęścia? Czy wogóle była odpowiedzialną za popełnione czyny?
Tymczasem Tadeusz, siedząc obok niéj zwrócony twarzą ku rzece, zapadał coraz w większą zadumę. Błękitne jego oczy ciemniały i pokrywały się mgłą wielkiéj tęsknoty. Widoczném było, iż ścigał jakieś dawne i przez siebie bardzo ukochane mary. I powoli ręka jego, trzymająca laskę, zaczynała wykonywać ruchy. Laska zanurzała się w piasku i lekko zakreślała koła, cyfry i linie. Piasek pokrywał się symetrycznemi brózdami, a na czole Tadeusza występowała zmarszczka. Z przekrzywioną głową, blady, wycieńczony chorobą i apatyczną wagetacyą, jaką pędzić musiał — kreślił wodzirej mozolnie i pracowicie.. nową figurę kotyliona.


koniec.